Zaznacz stronę

Około 1,8 miliarda lat temu, po wielkich ruchach górotwórczych w wyniku których powstała między innymi północno-wschodnia Europa, świat pogrążył się w pozornym bezruchu. Wszystkie lądy weszły w skład jednego kontynentu, który z małymi zmianami w konfiguracji trwał aż miliard lat.

W ciągu tego miliarda lat bardzo rzadkie były wielkie kolizje kontynentów. Nie było też dużych zlodowaceń. Życie rozwijało się powoli, bez przełomów ewolucyjnych. Nic więc dziwnego, że cały ten czas bywa określany mianem „nudnego miliarda”.

Wnętrze naszej planety cały czas jednak pracowało. Wielki kontynent podgrzewały od spodu prądy gorącej materii podnoszącej się w płaszczu ziemskim. Nie powodowały one jednak jego rozerwania – inaczej niż w przypadku na przykład współczesnej Afryki, która rozpada się w strefie Wielkich Rowów, a wcześniej jej kawałek odcięło Morze Czerwone.

Europa północno-wschodnia 1,5 mld lat temu.

Tak mogły wyglądać tereny północno-wschodniej Polski w czasach „nudnego miliarda”, podczas gdy głęboko pod ziemią tworzyły się masywy AMCG. Rys. Stability AI.

Podczas „nudnego miliarda” lat skorupa ziemska zachowywała się zatem inaczej niż wcześniej i później w dziejach. Pióropusze gorącej materii w płaszczu nie rozrywały kontynentu, ale podgrzewając go tworzyły ogromne komory wypełnione gorącym stopem skalnym (magmą), z którego krystalizowały skały magmowe głębinowe.

Skały te tworzyły charakterystyczny zespół określany mianem AMCG. Jest to akronim pochodzący od czterech głównych typów skalnych: anortozytu, mangerytu, czarnokitu oraz granitu rapakiwi.

Między około 1,8 a 1,2 miliarda lat temu wielkie masywy skalne zbudowane ze skał magmowych głębinowych AMCG powstały w wielu miejscach na całym świecie. Pokazuje to załączona mapa.

Masywy anortozytowe (AMCG), mezoproterozoiczne.

Masywy anortozytowe (AMCG) w Polsce i na świecie. Na mapie u góry zaznaczone (od zachodu) masywy kętrzyński, suwalski oraz najmniejszy – sejneński. Wszystkie razem tworzą kompleks mazurski o długości blisko 200 kilometrów. Na dolnej mapie inne masywy AMCG. Niemal wszystkie powstały w trakcie „nudnego miliarda” lat historii Ziemi.

Takie same masywy powstały również na terenie północno-wschodniej Polski. Jest to jedyny obszar naszego kraju, pod którym znajdują się intruzje AMCG, to jest dawne komory magmowe, dziś wypełnione skałami należącymi do grupy AMCG. Podłoże pozostałej część Polski jeszcze wówczas nie istniało i zbudowane jest z młodszych skał.

Polskie masywy AMCG (kętrzyński oraz suwalski) ukryte są na głębokości co najmniej 600 metrów. Stanowią one część jednego dużego kompleksu mazurskiego, o długości prawie 200 kilometrów. Dalej ku północy, na terenie Finlandii oraz Szwecji znajdują się podobne skały – tam jednak pojawiają się one na powierzchni. Skały te – w tym anortozyty oraz granity rapakiwi, pokazane na zdjęciach – przyniósł do nas lądolód skandynawski w trakcie zlodowaceń epoki plejstoceńskiej, stąd też możemy je znaleźć również na powierzchni, w osadach polodowcowych.

Anortozyt.

Anortozyt znaleziony w okolicach Olsztyna. Skały takie jak ta znajdują się na głębokościach ponad 600 metrów. Okaz ze zdjęcia został jednak przyniesiony do Polski ze Skandynawii, razem z lodem podczas zlodowaceń epoki plejstoceńskiej. Fot. Alicja Szarzyńska.

Granity rapakiwi z rejonu Wysp Alandzkich.

Granity rapakiwi z rejonu Wysp Alandzkich (zwietrzałe powierzchnie). Takie skały znajdują się również na Mazurach i Suwalszczyźnie, jednak na głębokości kilkuset metrów. Na powierzchni możemy znaleźć tylko granity rapakiwi, które przyniósł do nas lądolód skandynawski. Pasek skali: 2 cm.

Dla masywów AMCG charakterystyczne jest występowanie złóż rud żelaza, tytanu oraz wanadu. Metale te pochodzą z przetopionej skorupy kontynentalnej, a także były dostarczane z ziemskiego płaszcza.

Takie złoża żelaza, tytanu i wanadu występują również w zaznaczonym na mapie masywie suwalskim. Są one na tyle duże, by spowodować anomalie grawimetryczne, czyli zaburzyć siłę ciężkości. To zresztą te anomalie naprowadziły badaczy na trop złóż.

Choć żelaza i innych metali jest dużo, to jednak są one nagromadzone w cienkich, stromo nachylonych warstewkach i soczewkach, na głębokościach nawet do dwóch kilometrów. To czyni ich wydobycie całkowicie nieopłacalnym.

Eksploatacja złóż z okolic Suwałk wymagałaby wydobycia ogromnych ilości urobku w kopalniach głębinowych, a to doprowadziłoby do zdewastowania środowiska w jednym z najpiękniejszych zakątków Polski. Pozyskanie metali w ten sposób wiązałoby się ponadto z ogromnymi kosztami. Tymczasem podobne złoża zlokalizowane w innych miejscach kuli ziemskiej znajdują się prawie na powierzchni (na przykład w RPA). To dlatego polskie masywy AMCG sprzed półtora miliarda lat stanowią głównie ciekawostkę, natomiast w przewidywalnej przyszłości nie można ich traktować jako źródła metali dla Polski.