Teoria płyt litosfery ma już sto lat. Co ciekawe, została ona zaakceptowana przez naukowców zaledwie 50 lat temu.
Kontynenty stanowią osobne kry (płyty) litosfery, które stale przemieszczają się po powierzchni Ziemi, łącząc się i rozpadając. Tak w skrócie można opisać koncepcję przedstawioną w 1912 roku przez niemieckiego uczonego Alfreda Wegenera.
Twórca teorii oparł ją na:
- obserwacjach kształtów kontynentów (na przykład łudzącego podobieństwa zarysów wschodniej części Ameryki Południowej oraz linii brzegowej Afryki Zachodniej),
- ciągłości formacji skalnych znajdujących się na różnych kontynentach rozdzielonych dzisiaj oceanami (na przykład w Ameryce Północnej oraz Europie), co sugeruje, że w przeszłości kontynenty te były ze sobą połączone.
Kontynenty się poruszają? Niemożliwe!
Spostrzeżenia Wegenera były słuszne. Na to samo zjawisko zwracali również uwagę inni geolodzy. Jednak teoria kier litosfery trafiła do lamusa na blisko pół wieku. Dlaczego?
Teoria Wegenera opierała się przede wszystkim na obserwacjach geologicznych. Zabrakło natomiast wyjaśnienia mechanizmów rządzących wędrówką kontynentów przez oceany. W efekcie geolodzy nie byli skłonni uwierzyć w coś, co początkowo wydawało się zupełnie nieprawdopodobne – w to, że trwałe i stabilne lądy w rzeczywistości poruszają się.
Minęły lata, zanim teoria Wegenera została przyjęta przez większość naukowców. Nadal znajdowano wiele kolejnych przesłanek świadczących o tym, że kontynenty rozdzielone współcześnie oceanami stanowiły niegdyś zwartą całość. Mimo to teoria dryfu kontynentów wciąż znajdowała się na marginesie rozważań naukowych. Nadal brakowało mechanizmów wyjaśniających ruch lądów.
Rehabilitacja teorii
Ostateczne dowody przemawiające na korzyść teorii Wegenera znaleziono dopiero w latach 50-tych XX wieku. Pozwolił na to gwałtowny rozwój następujących dziedzin geologii:
- sejsmologii – badań fal sejsmicznych, rozchodzących się we wnętrzu Ziemi w efekcie wstrząsów (trzęsień ziemi, eksplozji),
- geofizyki – fizyki Ziemi,
- badań den oceanicznych, połączonych z wierceniami oraz pozyskiwaniem rdzeni wiertniczych.
Przeprowadzone wówczas badania doprowadziły do znalezienia następujących dowodów potwierdzających prawdziwość teorii dryfu kontynentów:
- skoncentrowanie trzęsień ziemi w wąskich strefach, stanowiących granice pomiędzy płytami (krami) kontynentalnymi i/lub oceanicznymi,
- istnienie grzbietów śródoceanicznych, w których powstaje nowa skorupa oceaniczna, powodując stałe rozszerzanie się oceanów,
- wiek skorupy oceanicznej; jest ona stosunkowo młoda (w geologicznej skali czasu oraz w porównaniu z kontynentami); oznacza to, że starsze oceany zostały zniszczone w przeszłości geologicznej, w tak zwanych strefach subdukcji.
Wszystkie te fakty mogły zostać wyjaśnione tylko w jeden sposób:
- skorupa oceaniczna powstaje w strefie grzbietów śródoceanicznych, “odpychając” od siebie kontynenty sąsiadujące z rozszerzającym się oceanem (sytuacja na Oceanie Atlantyckim),
- skorupa oceaniczna jest niszczona w strefach subdukcji, powodując zamykanie się oceanu (na przykład Pacyfiku) i zbliżanie się do siebie sąsiednich kontynentów.
Oba zjawiska powodują, że kontynenty poruszają się względem siebie. Zazwyczaj ruch ten jest znikomy i wynosi kilka milimetrów lub centymetrów na rok. Tempo można pomierzyć korzystając z satelitów, które precyzyjnie rejestrują zmieniające się odległości pomiędzy punktami na różnych kontynentach.
Zaakceptowanie teorii dryfu kontynentów zmusiło geologów do rewizji żmudnie zdobywanej wiedzy. Historia Ziemi została zinterpretowana na nowo, z uwzględnieniem ruchu kontynentów, ich rozpadów oraz łączenia się w trakcie ruchów górotwórczych (orogenez).
Obecnie teorie kier (płyt) litosfery jest akceptowana przez zdecydowaną większość naukowców. Stale rozwijane są jednak również hipotezy mające w inny sposób wyjaśnić oddalanie się od siebie kontynentów – między innymi w drodze ekspansji Ziemi (to jest stałego powiększania się objętości kuli ziemskiej, a zatem także powierzchni naszej planety).