Zaznacz stronę
Upadek bolidu nad Czelabińskiem, 15 lutego 2013.

Upadek bolidu nad Czelabińskiem, 15 lutego 2013 roku. Bolid rozpadł się na wiele fragmentów, efektem czego był deszcz meteorytów nad Uralem (fot. YouTube).

Deszcze meteorytów – takie jak nad Uralem 15 lutego 2013 – są efektownym, ale nie nie wyjątkowym zdarzeniem. Upadki bolidu (dużego meteoru), który rozpada się po wejściu w atmosferę i trafia na powierzchnię Ziemi w postaci wielu fragmentów, zdarzały się także nad terytorium dzisiejszej Polski.

Zjawisko tego typu było obserwowane w XIX-wiecznej Warszawie, a także na terenie pomiędzy Wrocławiem a Królewcem (dzisiaj Kaliningrad). Bolid, który upadł wówczas na północ od Warszawy, nosi obecnie nazwę meteorytu Pułtusk. Wydarzenie to określane jest mianem największego deszczu meteorytów kamiennych na świecie. Ogółem do dzisiaj znaleziono kilkadziesiąt tysięcy fragmentów meteorytu Pułtusk, ważących blisko 10 ton.

Prawie pewne jest, że deszcze meteorytów zdarzały się na terenie współczesnej Polski jeszcze wcześniej. Niestety, nie zachowały się z tych czasów żadne źródła pisane – z jeśli naukowcy dysponują takimi, to są one nadzwyczaj skąpe (na przykład informacje o deszczu meteorytów nad Strzelcami Krajeńskimi na początku XIV wieku). Mimo to możemy próbować odnaleźć ślady wcześniejszych deszczy meteorytowych. Przynajmniej jeden z nich nawiedził kiedyś zachodnią część terytorium dzisiejszej Polski.

Meteoryt Pułtusk

Meteoryt Pułtusk to najlepiej znany deszcz meteorytów z terenu Polski. Tysiące znalezisk pozwoliły na wyznaczenie tak zwanej elipsy spadku bolidu (w jej obrębie znajdowane są meteoryty). Zbadano też skład chemiczny meteorytu Pułtusk. Wiadomo również, skąd przybył ten fragment materii pozaziemskiej (planetoida 6 Hebe).

Elipsa spadku meteorytu Pułtusk.

Elipsa spadku meteorytu Pułtusk z 1868 roku. Wyznacza ona obszar, na którym miał miejsce deszcz meteorytów. Źródło: Wikipedia.

Meteoryt z Pułtuska to jednak nie tylko liczne znaleziska i prace badawcze. Bardzo ciekawe są również doniesienia, które opublikowały polskojęzyczne gazety w pierwszych miesiącach 1868 roku. O przelocie bolidu oraz deszczu meteorytów donosił między innymi “Kurjer Warszawski” (całą relację można przeczytać tutaj):

“Dnia wczorajszego o godzinie 7ej wieczorem, przy pogodnem niebie i spokojnem powietrzu, przeleciała po nad poziomem Warszawskim, świetna kula ognista, w kierunku od strony południowo-zachodniej ku północno-wschodniej; kula ta, czyli areolit, w biegu swoim powiększając światło swoje i przedłużając smugę z początku białą, w końcu czerwonawą, w wysokości blisko 20 stopni nad poziomem, w stronie północno-wschodniej pękła i rozprysła się na kilka części, z nadzwyczaj silnym blaskiem, który jakby błyskawica lub światło elektryczne cały widnokrąg oświetlił.”

W kolejnych dniach do redakcji dzienników zaczęły docierać kolejne, coraz barwniejsze opisy deszczu meteorytów, zarówno z okolic Pułtuska, jak i rejonów, gdzie można było zaobserwować jedynie przelot bolidu. “Kurjer Codzienny” opublikował 6 lutego następującą relację:

“[…] a w tem dał się słyszeć huk do strzału armatniego podobny, z którego uformowała się mała podłużna chmurka, ciągnąca ze wschodu na zachód, na której powstał grzmot przeciągły około 5 minut trwający, podobny do turkotu powozu po bruku jadącego, lub pytla we młynie mielącego. Wtenczas wiedziony instynktem na nauce opartym, zawołałem do otaczających mnie: uciekajcie pod dachy, bo teraz nastąpi spadanie kamieni. Jakoż powstał szum w powietrzu, przerywany odgłosem jakby janczarskiej muzyki, i sypnęły się kamienie rozmaitej wielkości i kształtu, w znacznej bardzo ilości […]”

Zainteresowanie opinii publicznej wydarzeniami z 30 stycznia zanikało wraz z upływem czasu. Meteoryt pułtuski do dzisiaj stanowi jednak wdzięczny obiekt badań naukowych, o czym świadczą kolejne publikacje. Deszcz meteorytów gościł też nie raz w światowej prasie naukowej. Na obrazie poniżej znajduje się strona tytułowa tekstu z 1936 roku, stanowiącego opis wydarzeń z okolic Pułtuska.

Publikacja o meteorycie Pułtusk.

Jedna z publikacji dotyczących deszczu meteorytów z 1868 roku.

Meteoryt Morasko

O ile deszcz meteorytów z 1868 roku mógł zostać doskonale udokumentowany, dzięki czemu wiemy dzisiaj o nim bardzo wiele, o tyle pozostałości po wcześniejszych takich wydarzeniach są już dzisiaj prawie nieczytelne. Wraz z upływem kolejnych stuleci zmniejsza się prawdopodobieństwo odnalezienia meteorytów, które trafiły na terytorium dzisiejszej Polski przed kilkoma tysiącami lat. Ślady deszczy meteorytów starszych niż kilkanaście tysięcy lat zostały dodatkowo zatarte przez lądolód skandynawski.

Wiele wskazuje jednak na to, że w ostatnich kilku tysiącach lat na terenie dzisiejszej Polski miał miejsce deszcz meteorytów podobny do tego spod Pułtuska. Do dzisiaj zachowały się jego nieliczne ślady w postaci:

  • meteorytu znalezionego w 1847 roku w Seeläsgen (dzisiejsze Przełazy koło Świebodzina; obecnie także znajdowane są tam meteoryty),
  • wielu znalezisk meteorytów z Moraska (północne przedmieścia Poznania),
  • meteorytu z Jankowa Dolnego (okolice Gniezna).

Meteoryty te zostały znalezione na dużym obszarze i na przestrzeni ponad 150 lat. Wydaje się jednak, że są to pozostałości jednego wydarzenia – deszczu meteorytów, który objął swym zasięgiem dzisiejsze Niemcy wschodnie (bo kolejne znaleziska pochodzą z niemieckiego Tabarz) oraz zachodnią Polskę, a więc obszar o długości kilkuset kilometrów.

Deszcz meteorytów Morasko (tzw. bolid wielkopolski).

Miejsca upadków meteorytów Tabarz, Przełazy, Morasko oraz Jankowo Dolne oraz przypuszczalna trasa przelotu hipotetycznego bolidu, który mógł spowodować deszcz meteorytów.

Na korzyść tej teorii przemawia podobny skład chemiczny wszystkich znalezisk (są to tak zwane oktaedryty gruboziarniste). Ważną przesłankę stanowi również lokalizacja miejsc upadków tych meteorytów. Można je wpisać w elipsę spadku, a zatem potencjalnie są one pozostałościami po jednym wydarzeniu.

Trudno jest wydatować ten hipotetyczny deszcz meteorytów. Wskazówkę stanowią kratery meteorytowe, które zachowały się do dziś na terenie poznańskiego Moraska (na zdjęciu). Datowania osadów wypełniających te kratery sugerują, że upadek meteorytu Morasko miał miejsce kilka tysięcy lat temu. Do innych wniosków prowadzi analiza zwietrzeliny otaczającej meteoryty.

Krater meteorytowy Poznań-Morasko.

Jeden z kraterów meteorytowych w rezerwacie Meteoryt Morasko w Poznaniu. Widok na zdjęciu satelitarnym (źródło: Mapy Google).

Na razie nie można zatem potwierdzić, że zarówno meteoryt Przełazy, jak i Morasko, Jankowo Dolne, a także znalezisko z leżącego na terenie Niemiec Tabarz, to rzeczywiście ślady po jednym, wielkim deszczu meteorytowym. Wymienione meteoryty byłyby w takiej sytuacji pozostałościami po upadku dużego bolidu (tak zwanego bolidu wielkopolskiego), który rozpadł się po wejściu w atmosferę, i trafił swoimi odłamkami w terytoria dzisiejszych Niemiec oraz Polski.

Warto przeczytać również: