Zaznacz stronę

Dawno temu, przed milionami lat Ziemia wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie. Ponad nieistniejącymi już morzami i oceanami wznosiły się inne niż współcześnie kontynenty. Odmienny był klimat, a zwierzęta żyjące na lądach oddychały powietrzem niepodobnym do dzisiejszego.

Dlaczego świat tak bardzo się przeobraził? Co spowodowało, że zniknęły tamte morza i oceany, a lądy zmieniły swój kształt i położenie? To skutek wędrówki kontynentów, która na przestrzeni milionów lat wielokrotnie przekształciła mapę świata. Lądy i morza znane nam dzisiaj nie są więc wieczne – czas ich trwania jest wprawdzie nieporównywalnie dłuższy od dziejów ludzkiej cywilizacji, ale w historii Ziemi stanowią one zaledwie epizod.

W jaki sposób kontynenty mogą się poruszać? Pozwala na to budowa zewnętrznych części naszej planety: skorupy ziemskiej oraz górnej strefy płaszcza Ziemi. Składają się one z wielu zazębiających się fragmentów – każdy z nich to tak zwana płyta lub kra litosfery. Ich budowa jest odmienna w zależności od tego, czy na płycie znajduje się kontynent, czy też ocean. Płyty kontynentalne są bardzo stare, powstają i rozpadają się bardzo powoli, nawet na przestrzeni miliardów lat, a budujące je skały wchodzą w skład kolejnych kontynentów. Z kolei płyty oceaniczne tworzą się o wiele szybciej – choć proces ten, zachodzący w miejscu ryftów oraz grzbietów oceanicznych, i tak wymaga milionów lat. Skorupa oceanów ulega też sukcesywnie niszczeniu w tak zwanych strefach subdukcji, czyli wzdłuż ciągnących się tysiącami kilometrów pasów, gdzie zanurza się ona pod kontynenty i ulega przetopieniu w gorącym wnętrzu Ziemi.

Strefa subdukcji.

Strefa subdukcji, wzdłuż której skorupa oceaniczna zanurza się pod przesuwający się w przeciwnym kierunku kontynent. Skutkiem jest niszczenie oceanu, który sukcesywnie, choć bardzo powoli, zmniejsza swoją szerokość. Kontynent z kolei przemieszcza się, zmieniając swoje położenie na kuli ziemskiej (rysunek: Służba Geologiczna USA i William Crochot).

Wędrówki kontynentów to procesy bardzo powolne. Większość dzisiejszych lądów przemieszcza się po kuli ziemskiej z prędkościami rzędu kilku centymetrów rocznie. To niewiele, ale w trakcie całych dziejów naszej planety, liczących ponad cztery i pół miliarda lat, każdy kontynent mógł przewędrować tysiące kilometrów.

Przemieszczanie się ziemskich lądów, choć tak powolne i niedostrzegalne w skali ludzkiego życia, ma dla nas olbrzymie konsekwencje. Miejsca powstawania i niszczenia kier litosfery – a więc ryfty, grzbiety śródoceaniczne i strefy subdukcji – to obszary nawiedzane przez trzęsienia ziemi, gdzie tworzą się ponadto wielkie wulkany zagrażające ludziom zamieszkującym obszary tysięcy kilometrów kwadratowych.

Mapa kier litosfery (płyt skorupy ziemskiej).

Skorupa ziemska podzielona jest na płyty (kry) litosfery, które cały czas przemieszczają się względem siebie. Powoduje to nieustanną wędrówkę kontynentów oraz ciągłe zmiany konfiguracji lądów i mórz. Czerwonymi strzałkami zostały oznaczone krawędzie, wzdłuż których dochodzi do kolizji sąsiadujących ze sobą kier skorupy. W takiej sytuacji jedna z płyt zanurza się pod drugą. Niebieskimi strzałkami oznaczono miejsca, gdzie kry oddalają się od siebie, a na ich krawędzi tworzy się nowa skorupa oceaniczna.

Z wędrówkami kontynentów wiążą się jednak nie tylko zagrożenia. W strefach subdukcji znikają całe oceany, co nieuchronnie prowadzi do wielkich kolizji lądów oddzielonych niegdyś szerokimi morzami. Te ogromne, choć zachodzące bardzo powoli, zderzenia doprowadziły do wypiętrzenia łańcuchów górskich, w tym także gór znajdujących się na terytorium Polski. Nie mogłyby one powstać gdyby nie nieustanny ruch kontynentów, bez którego Ziemi przypominałaby inne skaliste i martwe planety układu słonecznego. To jemu zawdzięczamy więc popularne miejsca wypoczynkowe oraz cele zimowych wyjazdów narciarskich.

Śladami wędrówek kontynentów są skały, które powstawały na obszarze naszego kraju przed milionami lat, w czasach gdy terytorium Polski znajdowało się w zupełnie innych szerokościach geograficznych. Dzięki tym skałom geolodzy – badacze Ziemi – mogą odtworzyć historię kontynentów i dowiedzieć się, jak wyglądały one przed milionami lat. Cofnijmy się teraz daleko w przeszłość i zobaczmy, co wydarzyło się wtedy na terenie Polski.

375 milionów lat temu nasz kraj znajdował się w pobliżu równika – ale na południowej półkuli! W ciepłym morzu pokrywającym terytorium Polski rosły liczne koralowce, które tworzyły struktury podobne do dzisiejszych raf barierowych z rejonu Australii.

Mapa paleogeograficzna: dewon, 385 mln lat temu.

Tak wyglądał świat 385 milionów lat temu. Dzisiejsza Europa wschodnia i północna (z dużym fragmentem Polski) stanowiła część kontynentu Eurameryka. Znajdował się on na półkuli południowej i przemieszczał się powoli w kierunku równika.

Polska w dewonie, 370 mln lat temu (rys. Edyta Felcyn).

W gorącym morzu dewońskim, które 375 milionów lat temu znajdowało się na terenie dzisiejszej Polski, rosły liczne koralowce i gąbki, tworzące struktury podobne do dzisiejszych raf koralowych (rys. Edyta Felcyn).

325 milionów lat temu doszło do wielkich kolizji kontynentów, w trakcie których powstawał ogromny ląd, nazywany przez geologów Pangeą. Na terenie Polski wypiętrzały się wtedy wysokie góry i dymiły aktywne wulkany. W głębokich zapadliskach rosły natomiast równikowe lasy. To im – a pośrednio również wędrówce kontynentów – zawdzięczamy złoża węgla kamiennego.

Mapa paleogeograficzna: karbon, 310 mln lat temu.

Świat 310 milionów lat temu, w karbonie. W wyniku kolizji Eurameryki i Gondwany powstał ogromny kontynent Pangea. W wyniku kolizji wypiętrzył się ogromny łańcuch górski, którego część znajdowała się na terenie dzisiejszego Dolnego Śląska.

Polska w karbonie, 325 mln lat temu. Równikowe lasy, które dały początek złożom węgla kamiennego (rys. Edyta Felcyn).

Karbońskie lasy, które porastały południową Polskę w karbonie. Szczątki tych roślin dały początek bogatym złożom węgla kamiennego (rys. Edyta Felcyn).

270 milionów lat temu góry były już stare i zniszczone, a na teren naszego kraju wkroczyło morze. Obszar Polski znajdował się wówczas w pobliżu Zwrotnika Raka. W gorącym i suchym klimacie morze szybko parowało i zamieniało się w silnie zasolony zbiornik przypominający dzisiejsze Morze Martwe. Zawdzięczamy mu złoża soli kamiennej oraz źródła solanki znajdujące się w centralnej i północnej części kraju. Ze słonym morzem związana jest też geneza dolnośląskich złóż miedzi i srebra – obecnie jednego z najważniejszych bogactw naturalnych Polski.

Mapa paleogeograficzna: perm, 260 mln lat temu.

Świat w późnym permie, 260 milionów lat temu.

Wybrzeże morza cechsztyńskiego (perm) w rejonie Gór Świętokrzyskich.

Tak mogło wyglądać wybrzeże morza, które w późnym permie wkroczyło na teren Polski, i któremu zawdzięczamy złoża soli kamiennej, miedzi, srebra, a pośrednio również węglowodorów (rys. Edyta Felcyn).

Morze jeszcze kilkakrotnie wracało na teren Polski, między innymi 160 milionów lat temu, w okresie jurajskim. Podczas gdy na lądach królowały dinozaury, obszar naszego kraju znajdował się pod wodami morza, w którym pływały tajemnicze, dawno wymarłe zwierzęta. Ich szczątki zachowane w skałach z tamtych czasów są jednymi z najczęściej spotykanych polskich skamieniałości.

Polska w późnej jurze, 160 mln lat temu (rys. Edyta Felcyn).

Tak wyglądało morze, które w jurze (około 160 mln lat temu) zalało niemal cały obszar dzisiejszej Polski. W jego ciepłych wodach pływały liczne amonity (zwinięte muszle) oraz belemnity (proste muszle), a na dnie rosły liczne gąbki (rys. Edyta Felcyn).