I nie zmieni tego nawet decyzja rządu niemieckiego o rezygnacji z atomowych siłowni. Z wnętrza Ziemi nadal będą dopływały do nas 44 terawaty energii, z której – jak sugerują naukowcy – ponad połowa powstaje w efekcie radioaktywnego rozpadu pierwiastków.
Ponad połowa, a konkretnie 29 terawatów. Tak oszacowali naukowcy analizujący pomiary wykonane za pomocą KamLAND – znajdującego się w Japonii detektora badającego oscylacje neutrin.
Zdaniem japońskiego naukowca Itaru Shimizu oraz współpracującego z nim profesorem fizyki Glenna Horton-Smitha tak wiarygodne i precyzyjne dane udało się uzyskać po raz pierwszy. Wyliczone 29 terawatów ma stanowić efekt rozpadu uranu, toru oraz innych pierwiastków. Zachodzi on pod naszymi stopami, w jądrze Ziemi.
Skąd pochodzi reszta ciepła docierającego do powierzchni naszej planety z jej wnętrza? Zdaniem naukowców powstaje ono w efekcie działania pola magnetycznego, ruchu kier kontynentalnych, rozrastania się skorupy oceanicznej, a także działalności wulkanów. Nie bez znaczenia są również źródła ciepła związane z procesami działającymi w momencie powstawania Ziemi, odgrywające dużą rolę aż do dziś.
Do zrozumienia zasad działania ziemskiego “silnika” jest jeszcze daleka droga. O zasilaniu jądrowym mówiono od wielu lat. Tajemnicą pozostaje jednak udział rozpadu pierwiastków radioaktywnych w generowaniu ciepła dopływającego do powierzchni planety od wewnątrz. Na szczęście możemy być pewni, że w odróżnieniu od reaktorów wybudowanych ludzkimi rękami, ziemska elektrownia jądrowa jest stuprocentowo bezpieczna i niezawodna.
Źródło: ScienceDaily